Ukochany zażyczył sobie na urodziny zrobienie jego ulubionego tortu- Dakłas (oryginalnie Dacquoise z bydgoskich cukierni Sowa). Zrobiłam go według przepisu i tu zaczął się problem- moja Mama zamawiała go na każdą okazję.
"Dość tego!"-powiedziałam. Tort był tak słodki i syty, że coś trzeba było z tym zrobić. W ten sposób "ulżyłam" sobie i wykonałam go w lżejszej wersji, oczywiście nie do końca zdrowiej, ale... starałam się jak mogłam i z pewnością na jeden kawałek można sobie pozwolić ( a i tak jest sycący). Minus tego tortu jest taki, że bardzo się kruszy przy krojeniu.
Jaki był efekt? Domownikom smakuje nawet bardziej moja wersja :) I przedstawiam ją Wam poniżej:
Składniki (na ok. 16-20 porcji):
Beza:
- 6 białek
- 100 g fruktozy/1,5 łyżeczki stewii
- Szczypta soli
- 1 łyżeczka octu winnego
Masa:
- 250g serka Mascarpone
- 150g masy kajmakowej
- 200 g jogurtu greckiego
- 1 łyżka fruktozy
- 150g siekanych orzechów włoskich
- 10-14 pokrojonych daktyli
Nagrzewamy piekarnik do 180 stopni.
2 blaski wykładamy papierem do pieczenia z wyrysowanymi kręgami o średnicy 24 cm lub 3 mniejsze okręgi o równych średnicach (w zależności od ilości przełożeń). Można użyć również gotowych form do pieczenia bezy.
Białka ubijamy z solą na sztywną pianę (muszą być zimne), dodajemy ocet i stopniowo ubijając dalej dodajemy po łyżce fruktozy. Konsystencja na koniec musi być bardzo zbita i sztywna. Dzielimy na 2 lub 3 części wykładając wyrysowane na papierze okręgi. Pieczemy przez 5 min w 180 C, później zmniejszamy do 150 C i pieczemy przez 90 min. Pękanie tych bez w czasie pieczenia jest efektem pożądanym. Na koniec uchylamy drzwiczki piekarnika i studzimy do całkowitego wystygnięcia.
Gdy bezy mamy już gotowe przygotowujemy krem.
Ubijamy serek mascarpone z masą kajmakową, stopniowo dodajemy też jogurt grecki i fruktozę.
W powstałą masę dorzucamy orzechy i daktyle.
Jeden spód bezowy wykładamy masą i przykrywamy drugą lub robimy to dwu piętrowo. Wierzch możemy posypać kakaem i udekorować orzechami i daktylami :)
Wartość kaloryczna: ok. 185 kcal/porcja
Ale słodkie cudeńko :D
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie ta odchudzona wersja - na pewno skorzystam!
OdpowiedzUsuńOjej, można dostać ślinotoku! Boski :D
OdpowiedzUsuńBarrrdzo kuszący :]
OdpowiedzUsuńach, jak wspaniale wygląda! i rzeczywiście taki lekki, jak chmurka :))
OdpowiedzUsuńwygląda bardzo lekko :) musi być pyszny! :)
OdpowiedzUsuńo rany, ale mi się zachciało takich słodkości :))
OdpowiedzUsuńMm faktycznie bardzo go odchudziłaś ; ) Wygląda wspaniale : ) I nie martw się- ten z Sowy też się kruszy !
OdpowiedzUsuńŚwietny, wszystko można odchudzić :)))
OdpowiedzUsuńwyglada prze ;)
OdpowiedzUsuńtort wygląda zabójczo:) zarówno w tym dobrym (wspaniały, zjadłabym w całości) jak i w tym złym (light to on nie jest:) ) sensie!
OdpowiedzUsuńWspaniała wersja doskonałego ale kalorycznego ciasta. Jesteś wielka! Dzieki!!!
OdpowiedzUsuńwow, 200 kcal na kawałek tortu, cuda na kiju :D
OdpowiedzUsuńjutro przymierzam się do tego tortu! trzymać kciuki proszę:) a ślina cieknie mi już teraz:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten torcik - dobrze, że mi przypomniałaś, bo dawno już nie piekłam :)
OdpowiedzUsuńupiekłam bezy i krem zrobiłam. krem miodzio pierwsza klasa ale bezy mi się spaliły, po ostudzeniu nie dość, że czarne to jeszcze ciągły się jak guma a powinny się raczej kruszyć prawda? coś chyba źle zrobiłam:( ale będę pórbować dalej, dla tego kremu warto, może jakiś inny spód wymyślę. w każdym bądź razie - przepis genialny.
OdpowiedzUsuńCiągnęły, moja Miła! Nie staram się być złośliwa, ale nie mogę patrzeć. Serdecznie pozdrawiam!
UsuńA bym zjadła;D
OdpowiedzUsuńnie ma co wymyślać ! Najlepszy sposób na bezy do dakłasa , to ubijanie białka , i kiedy zesztywnieje dodawanie stopniowo cukru i wszystko, żadnych innych dodatków a bezy wychodzą genialne
OdpowiedzUsuńAle szczypta soli i parę kropelek octu doskonale wzmacniają ubicie! To sposób mojej Cioci, a piekła wspaniale
UsuńWreszcie bez wyrzutów sumienia, będę robiła jutro na urodziny córki, już mi ślinka leci :)
OdpowiedzUsuńNapiszę potem jak wyszło :)
Pozdrawiam, Marta
W oryginalnym przepisie wierzch ciasta wyłącznie posypuje się przez sitko kawą i przybiera orzechami. Masa jest tylko w środku i nie robi się z niej również obramowania jak przy zwykłym torcie. Żadnego kakao!!!! To profanacja!!!
OdpowiedzUsuńPrzyjemny blog ciekawe informacje pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTe temperatury mi nie pasowały ... I bezy zjarane po pół h ....
OdpowiedzUsuń