Składniki (na całą blachę- ok. 45 sztuk)
- 140 g fasoli (namoczonej i ugotowanej lub z puszki, u mnie biała)
- 1 jajko + białko
- 3 łyżki mielonego siemienia lnianego
- 2 łyżki granulowanego mleka w proszku
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- Słodzidło np. 2 łyżki fruktozy lub do smaku (u mnie stewia)
Nastawiamy piekarnik na 200 stopni C.
Fasolę miksujemy na pastę blenderem do uzyskania jednolitej konsystencji bez grudek. Wówczas dodajemy resztę składników i ponownie miksujemy.
Blaszkę do pieczenia wykładamy papierem do pieczenia.
Uzyskaną maskę przekładamy do rękawa cukierniczego lub woreczka strunowego z odpowiednią końcówką do wyciskania i wyciskamy niezbyt grubo dowolny kształt (okrągły, prostokątny) na wyłożoną papierem blaszkę. Przy braku odpowiedniej końcówki do wyciskania możemy ewentualnie rozprowadzić cienką warstwę ciasta łyżką.
Wstawiamy do nagrzanego piekarnika do czasu, aż zrobią się rumiane i chrupiące, co możemy sprawdzać od czasu do czasu wykałaczką (w zależności od piekarnika trwa to od 30 do nawet 45 min).
Po wystudzeniu i odparowaniu wilgoci powinny zrobić się bardziej chrupiące, niż po wyciągnięciu prosto z piekarnika.
Wartość kaloryczna: ok. 10 kcal/ sztuka (może się diametralnie różnić w zależności od ilości dodanego cukru)
ciasteczka fasolowe?
OdpowiedzUsuńa to jeszcze nie spotkałam ;]
Kilogram ugotowanej fasoli w zamrażarniku, chyba już wiem co z nią zrobię :)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł!
Ale fajne ciasteczka! Nie robiłam nigdy z fasoli, najwyższy czas nadrobić zaległości :)
OdpowiedzUsuńświetnie ! :) a czy da się czymś zastąpić mleko w proszku..? (nie mam :((( )
OdpowiedzUsuńczy te mleko w proszku jest konieczne? Można je pominąć lub czymś zamienić?
OdpowiedzUsuńMoi drodzy, mleko w proszku można zastąpić np. otrębami pszennymi lub zmielonym siemieniem lnianym- konsystencja powinna pozostać taka sama, natomiast dużo straci na smaku, gdyż mleko w proszku jest dość charakterystyczne i ma przyjemny, mleczny posmak. Nie mniej zachęcam Was do spróbowania ominięcia tego, jestem ciekawa efektów ;)
OdpowiedzUsuńto koniecznie przeszukaj jakąś najbliższą Almę albo L.Eclerc'a, bo ponoć tam też mają. :) fajny pomysł na pożywne śniadanko.
OdpowiedzUsuńa ciasteczkiem Twoim z przyjemnością się częstuję, słodko sobie chrupiąc. <3 :)
fasola w ciasteczkach.. ach, cóż za pomysł!:-)
OdpowiedzUsuńPolecam z cieciorki:) są równie pyszne. W ogóle przepisy z fasolowymi podbijają mój piekarnik:)
OdpowiedzUsuńŚwietny przepis! Obecnie od 8 miesięcy podróżuje po Azji i przejrzałam na oczy ile fantastycznych rzeczy można zrobić z fasoli. Przyznam się jednak że takich ciastek wcześniej nie widziałam.
OdpowiedzUsuńFasolowe ciasteczka, proszę proszę :) Oryginalnie i zdrowo, a do tego smakowicie!
OdpowiedzUsuńoooo na pewno wypróbuję. Dostałam chyba ze 3 kg fasoli i ostatnio wszystko z niej produkuję. Super pomysł
OdpowiedzUsuńŚliczne te ciasteczka!
OdpowiedzUsuńIle tej fasoli mniej wiecej? szklanka? bo nie mam wagi :D a i mam pytanko czy jak posypie po wierzchu cukrem beda dobre?: >
OdpowiedzUsuńBędzie to mniej niż szklanka, ok. 4/5 szklanki :) z cukrem nie zaszkodzi spróbować.
OdpowiedzUsuńSkąd wiedziałaś ile użyć fasoli? Przeliczałaś jakoś ilość mąki na ilość fasoli?
OdpowiedzUsuńMetoda prób i błędów
OdpowiedzUsuńczy czuć w nich tę fasolę? ;p
OdpowiedzUsuńa mi się z takim czasem 30 minut przypaliły :|
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci tak szybko piekącego piekarnika :)
Usuń